Dowiedziałem się dzisiaj, że partia Hołowni, nieskora do wprowadzenia lepszej ochrony przed mową nienawiści, chce zarazem dać osobom prywatnym i korporacjom lepsze metody korzystania z prawa karnego celem uciszenia krytyki.

Trzecia Droga:

„Czas skutecznie zacząć walczyć z hejtem. Proponujemy trzy kroki: powołanie zespołu parlamentarnego ds walki z hejtem złożenie projektu ustawy i w konsekwencji dobre prawo. Sprawca hejtu przestanie być anonimowy, gdyż Administrator strony zabezpieczy na wniosek osoby dotkniętej hejtem numer IP sprawcy co pozwoli poszkodowanym na dochodzenie swoich praw przed Sądem. Nie będzie trzeba ustalić imienia i nazwiska oraz adresu zamieszkania sprawcy przed wytoczeniem powództwa. Cywilne dochodzenie roszczeń będzie możliwe przeciwko anonimowym sprawcom, tzw. „ślepy pozew”„, dodał poseł Wnuk.

W cytowanych na stronie partii ministranta Hołowni wypowiedziach działaczy dużo o dotkniętych hejtem nastolatkach, ale i tak wymsknęła się prawda o co chodzi i krytykę jakich podmiotów chcą najbardziej uciszyć:

Hejt w Internecie uderzający w renomę firmy stanowić będzie czyn nieuczciwej konkurencji.

Podoba mi się, że oni operują „hejtem” jak jakimś dobrze zdefiniowanym terminem, jednocześnie sugerując, że na serio „hejt” może dotykać firmy w jakimś sensie tak jak nastolatków.

BTW wiecie, czego partia Hołowni nie robi? Nie wprowadza propozycji legislacji rozciągających art. 256 (nawoływanie do nienawiści) na tożsamość płciową czy orientację.

Zamiast faktycznie walczyć z formami „hejtu” destrukcyjnymi społecznie (czyli nakierowanymi na wzbudzanie systemowej nienawiści wobec grup ludzkich), Hołownia chce dać narzędzie do ścigania ludzi za krytykę jednostek i korporacji.

Adam Kościelak (działacz Razem):

Kultury w internecie nie osiągniemy dając możnym kolejne narzędzie do represji (Polska już teraz jest najprzyjaźniejszym krajem w Europie dla SLAPPów - pozwów mających ograniczyć partycypację publiczną). Hołownia zamiast ograniczać praktykę, to chce dolać oliwy do ognia.
Hejtu w necie nie zatrzymamy legislacją wspierającą bezkarność bogaczy, jedyne co się stanie to to, że Rafał Brzoska zamiast grozić "kasą na WOŚP" będzie pytał "a odciąć Ci internet?" Skończą się reviewbombingi nieuczciwych pracodawców, ucichną krytyczne opinie na GoWorku.
Oczywiście dodajmy, że w swojej narracji jako największy problem PL2050 wskazuje problemy... przedsiębiorców. Nie np. prześladowanych nastolatków. Hejt wobec Sii Polska, to jest prawdziwy problem!
Jeżeli chcemy walczyć z hejtem, to walczmy z jego źródłami. Frustracją, brakiem kierunku, Dariuszem Mateckim, rozczarowaniem systemem, Romanem Giertychem. A nie ze zwykłymi ludźmi. Bo już wolę trochę hejtu w internecie, niż prawo które będzie arbitralnie odcinać ludziom dostęp do kluczowego zasobu jakim jest internet.

Piotr Liwszic (prawnik):

Sąd będzie przecież decydować o tym czy to co się powiedziało naruszało moje dobra osobiste czy nie. I jestem zdecydowanie za tym aby art 212 par 2 kk to miał dużo wyższe wyższe zagrożenie kara - co to jest 1 rok - tam 3 powinny być

Dominika Bychawska-Siniarska (Helsińska Fundacja Praw Człowieka):

- Kryminalizacja zniesławienia w Polsce jest sprzeczna z przyjętymi standardami międzynarodowymi - mówi Dominika Bychawska-Siniarska, członkini zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, odnosząc się do faktu, że w oparciu o art. 212 Kodeksu karnego polskim dziennikarzom grozi nawet do roku pozbawienia wolności. Eksperci uważają, że Polska powinna znieść ten artykuł i rozpatrywać sprawy o zniesławienie na drodze cywilnej. (…)
- W Polsce doszło wręcz do tego, że jeśli do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka trafia skarga na polski wyrok skazujący za zniesławienie, polski rząd od razu przyznaje się do naruszenia Europejskiej konwencji praw człowieka, wysyłając tzw. unilateral declaration. ETPC wydaje wówczas decyzję, którą skreśla sprawę z listy. Z reguły rząd musi wtedy zapłacić zadośćuczynienie osobie, której prawa naruszył - tłumaczy Dominika Bychawska-Siniarska. (…)
- W przypadku postępowań z artykułu 212 ryba psuje się od głowy. Jeśli widzimy, że politycy chętnie sięgają po to narzędzie do zastraszania dziennikarzy, wówczas w ich ślady idą także włodarze miast i biznesmeni. Zdecydowanie większość postępowań karnych w tej kwestii dotyczy dziennikarzy lokalnych - dodaje Bychawska-Siniarska, zaznaczając, że od 2015 roku w Polsce obserwuje się wzrost liczby spraw o zniesławienie.

Ciekawostka: Polska regularnie przegrywa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w kontekście skazań z paragrafu 212.